niedziela, 1 września 2013

Shingen (Mishima) vs Tencogoniema (Muawijhe)

W sobotę (na mistrzostwach Krakowa, które zarządził Tencogoniema) armia Mishimy przerwała ofensywę LC, przejęła inicjatywę strategiczna na tym odcinku frontu i ruszyła do kontrnatarcia. A dokładnie było to tak:
Moja armia:
Drużyny: 4 Samurajów Bushido + MO + Szef, 4 Samurajów Ronin + CKM + Szef, 4 Samurajów Ronin + CKM + Szef, 4 Hatamoto + Szef, 4 Szkarłatne Diabły + CKM + Szef, 2 Kroczący wśród cieni,
Modele pojedyncze: Ronin z granatnikiem, Łowca demonów, Meka, Toshiro.

Armia LC:
od lewej Tegocogoniema: Karnofagi, Pretoriański Łowca, Furie 2 + Ciężka, Razyda, Karnofagi, Bio. 4nekromutanci+Centurion+MO, Nefaryta

Opis pola bitwy:
Od strony Mishimy: Bardzo gęsty las w środku pola, po prawej cmentarz i ruina jakiegoś niedużego domu, po lewej na skraju stołu wzgórze (poziom 3 ale z jaskinią na wylot).

Rozstawienie:
Mishima:
Od lewej- Meka, drużyna samurajów bushido, Toshiro, drużyna samurajów ronin, drużyna kroczących, drużyna diabłów, drużyna samurajów ronin, ronin z granatnikiem, drużyna hatamoto. Łowca demonów w ruinach domu z przodu.

Skrócony opis bitwy:
W toku całej bitwy (4 tury) LC tylko raz wygrał rzut inicjatywy (Toshiro rulez!). Taktyka Mishimy zasadniczo polegała na ustawieniu się w linii (a la Fryderyk Wielki) i prowadzeniu manewrów w tej zwartej formacji, pozwalającej na zmasowany ostrzał przy wykorzystaniu pełnej siły ognia. Trzeba też od początku zaznaczyć, że w związku z gęstością roślinności w zasadzie wszystkie strzelania w kluczowej trzeciej turze odbywały się w zasiegu bliskim – zresztą niektórzy przeciwnicy byli w tym zasięgu już w drugiej turze.
Ogromną rolę odegrał ronin z granatnikiem, który zdjął drużynę karnofagów (drugą wysłali do krainy wiecznych łowów moi bushido na lewym skrzydle) i poranił furie i Pretoriańskiego Łowcę (który go w zamian za to zabił). Drużynę furii zdjął ostatecznie w trzeciej turze zmasowany ostrzał od samurajów ronin i hatamoto (w bliskim zasięgu). To było na moim prawym skrzydle, tymczasem na lewym wielkim bohaterstwem wykazał się Toshiro, który z czekania zaszarżował na nefarytę (zadziałało nieźle - dzięki Cortez!), wychodzącego zza wzgórza by rzucić swój ohydny czar. W tej jednej szarży zdjął wartego dwa razy tyle co on sam nefrytę (jedną jedyną akcją z czekania!) otrzymawszy tylko jedną ranę. Po tym zaszarżował na rannego Razydę i zadał mu jedną (trzecią z kolei) ranę, po czym zginął od ciosu wielgachnej piąchy. A propos Razydy to zdjął on dwóch bushido – szefa i MO (nieźle to brzmi), ale poległ od zmasowanego ognia drużyn samurajów bushido i szkarłatnych diabłów (brawo CKMista). Nieskutecznoscią wykazała się Meka, którą jednak trzymałem w odwodzie za wzgórzem. Do mojego zwycięstwa przyczynił się również Biogigant (!) jego niecelny ogień zdjął dwa karnofagi (i jednego samuraja ronin). Trzeba jeszcze wyjaśnić co się stało z nekromutantami otóż równa linia moich samurajów wykończyła trzech (włączając centuriona) z nich swym celnym ogniem, resztę dokończyli samurajowie Bushido w ostatniej szarży (tracąc w jej toku jednego członka od ognia czekającego operatora miotacza ognia). Jak to się mówi w międzyczasie straciłem kilku żołnierzy: łowcę demonów zdjęły furie w drugiej turze (nie umiem grać tym gościem!), jednego hatamoto ściągnął Pretorianin, CKMistę roninów na prawym skrzydle ściągnął karnofag, na lewym jednego z roninów – razyda. W wyniku tej bitwy na początku piątej tury (zgadnijcie kto wygrał inicjatywę) samotny biogigant stał naprzeciwko równej linii wojsk Mishimy złożonej z żołnierzy wartych 688 punktów, a dokładniej z:
3 hatamoto + szef
3 roninów + szef
wszystkie diabły
3 roninów + ckm
cała meka
3 bushido (za plecami stwora)
2 kroczących (na czekaniu w zasięgu szarży)
Trzeba przyznać, że Temucogoniema nie wyszło kilka naprawdę ważnych rzutów.

Shingen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.