niedziela, 1 września 2013

Vatier (Cybertronic) vs Kuklik (Bractwo) - 20.IX.2003

Wcale, a to wcale się nie zdziwiłem - pierwsza bitwa w........ Kanałach. Czy to nie staje się monotonne?? Czy Kanały to drugi dom Cyba?? To pewnie przez, to iż wymyśliłem ten scenariusz – prześladuje mnie i nęka. Zresztą co mi tam następnym razem to nawet nie będę czekał tylko od razu stanę obok odpowiedniego stołu...
Nic to, zwarte i gotowe jednostki Cyba stanęły przy studzienkach. Gdzieś tam w czeluściach ciemnych korytarzy skradały się jednostki Bractwa. Wywiad donosił, iż dowodzi nimi sam Nikodemus i podobno Sebastian C też gdzieś się tam przemykał.!!!
Ruszyliśmy do przodu, środek opanowała grupa prowadzona przez Vincentego wraz z oddziałem Atylli i szturmowców z bohaterem. W lewych odnogach przeciskali się zatraceni wraz drużyną szaserów i specem z CKMem. Z prawej dwie drużyny szaserów z jednym specjalista z CKMem i szaserem z wyrzutnią rakiet.
Gdy moje jednostki ruszyły do ataku udało mi się przechwycić (zapewne propagandową ;-) ) przemowę jednego z przywódców Imperialu "(...) ha, ha, ha i co heretyku?? zostaniesz zniszczony przez Bractwo!! (...)".
Na pierwszy rzut oka mogło to tak wyglądać. Po lewej drużyna mortyfikatorów, specjaliści piechoty z wyrzutnią rakiet i granatów wspierani przez Nikodemusa. Na środku nie jestem pewien ale wśród oparów i zgniłych wyziewów zauważyłem dwie drużyny elitarnej piechoty w pełnych składach, arcyprałaci oraz jakiś niezidentyfikowany model pojedynczy – zapewne snajper Po prawej przedzierała się pełna drużyna elitarnej piechoty.
Oczywiście gdzieś tam czaił się obywatel Sebastian C.
Pierwszy kontakt „trzeciego stopnia” nawiązałem w centrum (były tam 3 punkty) Atylle znalazły się pod gradem kul. Pancerze wytrzymały i pierwsi wojownicy Bractwa zanurzyli się w ściekach. Swoje trzy grosze dorzucił Wincenty. CKM bardzo dobrze się sprawdza na 9 calach. Atylle schowały się za rogiem korytarza a do osłony wysłałem szturmowców, tylko jeden zginął!!. W kolejnej turze posłałem mały granacik w tłum żołnierzy Bractwa. Po tym miłym akcencie nie było jednej drużyny. Przedstawiciel Bractwa wpadł w panikę ponieważ zablokował swoje drużyny w kanałach i nie mógł praktycznie się ruszyć, wykorzystałem to i z kolejnej zostało tylko dwóch zwykłych szeregowców na dodatek spanikowanych. Zająłem dwa cele na środku jeden przypadł bractwu.
Po lewej stronie szybko opanowałem punkt i przystąpiłem do obrony pozycji. Mortyfikatorzy skradali się. Uderzenie było precyzyjne i świetnie zaplanowane. Najpierw do pomieszczenia, w którym zgromadzone było moje wojsko wpadł granat. Jeden z szaserów był na tyle przytomny, iż odskoczył (Czekanie) drugi niestety zaspał – będziemy o nim pamiętać. Następnie zaatakowali mortyfikatorzy. Trzech zatraconych zginęło nie wiedząc co się dzieje!! I to był decydujący moment. Ponieważ jeden z bohaterskich wojowników zatrzymał na tyle wojownika bractwa by ostatni z współplemieńców mógł dokonać zemsty!!
LKM zrobił swoje. Dwaj mortyfikatorzy zostali rozerwani na strzępy, a Nikodemus został zraniony!!! Szaserzy dopełnili dzieła zniszczenia: specjaliści piechoty elitarnej zostali wyeliminowani. By na wszelki wypadek zapewnić bezpieczeństwo i utrzymać punkt podesłałem tam bohatera szturmowców. Z cienia wyskoczył obywatel C i zaatakował mojego bohatera. Cóż to była za walka!! Pięć ataków a mój bohater dalej stoi!! Ech za samo zatrzymanie i przeżycie ataku sławnego zabójcy należy się awans!! Punkt utrzymałem.
Po prawej stronie poszło mi gorzej Bractwo przejęło punkt i pomimo ataku całą drużyną szaserów zabiłem tylko jednego przeciwnika. Odpowiedzią był nokaut – został mi jeden spanikowany wojak. Z pomocą przyszedł mu spec z wyrzutnia rakiet i ze swojego PMa rozwalił drugiego wojownika Bractwa.
Potyczka zakończyła się zwycięstwem Cybertronic’u. Wg mnie przełomowe były wyniki walk w centrum oraz po lewej stronie. W centrum zniszczyłem dwa składy Bractwa co pozwoliło mi na opanowanie bocznych korytarzy (miałem zapewniona ochronę). Przeciwnik był zmuszony podchodzić i czekać na moje ruchy. Podobna sytuacja miała miejsce z lewej strony nieudany atak mortyfikatorów oraz Crenshowa spowodowało iż bractwo nie mogło przejąć punktów. Drugim czynnikiem który pozwolił mi wygrać był fakt iż przeciwnik blokował się własnymi oddziałami. Być może wynikało to z małego doświadczenia w tego typu scenariuszu (nie to co ja stary kanalarz, he, he, he) Nie jestem pewien jaki byłby wynik gdybyśmy grali pełna ilość tur, ale teraz Kanały to baza Cybertronicu.
PS Dziękuje Kuklikowi za bardzo przyjemną grę, mam nadzieje, iż spotkamy się znowu gdzieś w strefie walki... zabijając prawdziwych heretyków ;-).
 


Vatier

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.